Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/superksiazka.kalisz.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/superksiazka.kalisz.pl/paka.php on line 5
na ktorym palcu nosi sie pierscionek zareczynowy

na ktorym palcu nosi sie pierscionek zareczynowy

  • Justyn

na ktorym palcu nosi sie pierscionek zareczynowy

25 May 2022 by Justyn

Nie patrz tak na mnie, Shep. Wiesz, że to konieczne. Byłeś tu z Dannym. On jest twoim synem... Musimy wiedzieć, co ci mówił. I dlaczego przyjechałeś na miejsce przestępstwa sam, i... – uśmiechnęła się słabo – ... dlaczego przekazałeś dowództwo swemu zastępcy od razu po otrzymaniu wezwania. Przechwyciła spojrzenie Shepa. Pierwszy raz, odkąd się znali, ujrzała, jak jej szef się czerwieni. – Myślałeś, że tego nie zauważę, co? A może miałeś nadzieję, że nie zwrócę uwagi? Nie odzywał się. – Od razu wiedziałeś, Shep? Usłyszałeś wezwanie i wiedziałeś? – To nie było tak. – Jestem twoją przyjaciółką, ale nawet ja ci nie wierzę. Cholera. – Nagle Rainie poczuła, że ma dość. Prowadziła tę sprawę. Czekało ją wiele godzin pracy. Musi przesłuchać zatrzymanego, sprawdzić, czy ma na rękach ślady prochu, spróbować się dowiedzieć, dlaczego zaczął strzelać w szkole. Potem wróci na miejsce przestępstwa. Wiele razy trzeba będzie brnąć przez to wszystko, żeby zrozumieć motywację masowego mordercy. A poza tym jutro rano, a w najlepszym razie wieczorem, czekało ją najgorsze. Sekcja zwłok dwóch dziewczynek, które zginęły, trzymając się za ręce. Będzie musiała wysłuchać litanii urazów, jakich doznały. Będzie znowu musiała wyobrazić sobie, jak wyglądały ich ostatnie chwile. A potem – co równie straszne – zmierzyć się z faktem, że inne dziecko, tak bardzo jej bliskie, było sprawcą tej tragedii. – Zabieraj się stąd – rozkazała Shepowi. – Znajdź Luke’a i odjeżdżamy. – Muszę najpierw zobaczyć się z Sandy – upierał się Shep. – Mamy przyjaciela... adwokata. Niech do niego zadzwoni. – Zabieraj się! O’Grady dał w końcu za wygraną. Rzucił synowi ostatnie spojrzenie. Wyglądał, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, ale nie mógł znaleźć odpowiednich słów. Odwrócił się i wyszedł przez frontowe drzwi. Rozbłysły flesze. W tłumie zawrzało. Nagle Rainie wychwyciła nowy dźwięk – odległy warkot lądujących helikopterów. Wreszcie przyleciały śmigłowce po rannych. I Rainie nie mogła opędzić się od myśli, że w dalszej kolejności władze przyślą transport po ciała. Policjant Luke Hayes miał trzydzieści sześć lat, łysiał i był niższy od większości kobiet. Lecz jego wysportowane ciało, muskularne siedemdziesiąt kilogramów, przykuwało uwagę niejednej z nich i nigdy nie zawodziło w walce wręcz. Zdaniem Rainie największym atutem Luke’a były chłodne błękitne oczy. Widziała, jak stalowym wzrokiem zmuszał do posłuszeństwa dwa razy większych od siebie pijaków. Widziała, jak hipnotyzował rozwścieczone gospodynie domowe. Raz nawet była świadkiem sceny, gdy jednym srogim spojrzeniem zmienił warczącego dobermana w łagodnego baranka. Shep był apodyktyczny i pełen energii. Ona sama miewała zmienne nastroje. Luke równoważył skład ich małego zespołu stoickim spokojem i leniwym, ujmującym uśmiechem. Rainie nigdy nie widziała go wzburzonego. Aż do dzisiaj. Prowadząc Danny’ego do wschodniego wyjścia, wpadła na Luke’a tuż za drzwiami. Pot zalewał mu twarz i ciemniał plamami na mundurze. Przez ostatnie pięćdziesiąt minut Hayes próbował powstrzymać rozhisteryzowane matki przed szturmem na budynek szkoły, notując jednocześnie nazwiska i oświadczenia świadków. Teraz wyglądał na śmiertelnie zmęczonego. – W porządku? – zapytał znużonym głosem. – Mogło być gorzej. Przeniósł wzrok na Danny’ego i jego silne ramiona padły, jakby przytłoczył je straszliwy ciężar. Rainie wiedziała, o czym Luke myśli. Sama miała ciągle ten obraz przed oczami. Pięcioletni Danny w maleńkim biurze szeryfa. Shep jest czymś zajęty, więc chłopczykiem zajmują się oni dwoje. Pobawmy się w gliniarzy i złodziei. Tra-ta-ta-ta. A może w kowbojów i Indian. Pif-paf. Wiesz, dlaczego w dużych miastach jest tyle problemów, Rainie? Bo nie mogą tam robić tego, co my. Nie mogą przyprowadzać dzieci do pracy. Nic dziwnego, że gliny w Bakersville

Posted in: Bez kategorii Tagged:
Warning: sizeof(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/tymek10/ftp/superksiazka.kalisz.pl/index.php on line 162

Najczęściej czytane:

się przyznać przynajmniej sama przed sobą, że

podobała się jej myśl o przeprowadzce do Zatoki Huraganów, do Dane'a. - Ja tymczasem się spakuję - zakończyła. ... [Read more...]

- Dziękuję.

Zapadła niezręczna cisza. Kelsey podciągnęła kolana pod brodę. Nagle spojrzała na Dane'a. - Co się wydarzyło w St. Augustine? - zapytała. ... [Read more...]

z kuchni. Kelsey była zmieszana i jednocześnie

zaciekawiona. Dane skinął głową Jorge'owi, jakby łączyło ich jakieś tajemne porozumienie. To miłe, pomyślała, jednocześnie jednak niepokojące. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 superksiazka.kalisz.pl

WordPress Theme by ThemeTaste