Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/superksiazka.kalisz.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/superksiazka.kalisz.pl/paka.php on line 5
drugim krańcu basenu zapaliła się lampa, woda w kolorze akwamaryny kusiła.

drugim krańcu basenu zapaliła się lampa, woda w kolorze akwamaryny kusiła.

  • Justyn

drugim krańcu basenu zapaliła się lampa, woda w kolorze akwamaryny kusiła.

25 May 2022 by Justyn

Zrzuciła szlafroczek, nad brzegiem basenu zdjęła klapki. Weszła po schodkach wyłożonych mozaiką, zanurzyła się w ciepłej wodzie, odprężała się, w miarę jak woda pieściła jej łydki, biodra, talię. Podświadomie zarejestrowała, że psy sąsiadów przestały szczekać, i skupiła się na kolejnym codziennym rytuale – wieczornej rundzie ćwiczeń. Kraulem do końca, nawrót, powrót żabką, dwie długości basenu na plecach. To jeden set. Zrobi ich pięć i wtedy, i tylko wtedy, pozwoli sobie na drinka. Bo w lodówce, obok deseru, stoi dzbanek martini i staje się przyjemnie chłodny. Kolejny test silnej woli – dopiero po ćwiczeniach pozwoli sobie na smakowitego drinka z dokładnie trzema oliwkami. Wyssie z nich nadzienie z papryki. Jennifer uwielbiała martini. Zamach, oddech, zamach, oddech, nawrót. Wracała, zmieniła oddech wraz ze zmianą stylu. Zapadała noc, księżyc stał wysoko na niebie. Nieduże lampy rzucały kręgi światła na chodniki, wydobywały z mroku palmowe pnie, łukowato sklepione okna domu jaśniały światłem lamp. Wspaniała posiadłość. Zamach, zamach, zamach. Nawet jeśli żyje tu niemal samotnie. Zatraciła się w ćwiczeniach, w myślach liczyła kolejne nawroty, instynktownie wiedząc po napięciu mięśni, kiedy zbliża się koniec zestawu. Kiedy kończyła ostatni nawrót, niemal czuła w ustach smak martini. Weszła na schodki. Wyciągała już rękę po szlafroczek, gdy coś usłyszała. Kroki? Po drugiej stronie płotu wybuchł psi jazgot. W domu zawtórował mu Dirk, nisko, przeciągle. – Bosko – mruknęła. Zaraz tam pójdzie i powie psu, co o nim myśli. Co mu odbija? Nigdy nie reagował na zaczepki, kiedy był w domu. Może powinna go spuścić i poszczuć nim szczurowate psinki sąsiadów. Nie znosi ich. Kątem oka dostrzegła ruch. Co? Coś ciemnego. Cień na skraju patio. Czyżby? Poczuła dreszcz strachu. Rozglądała się, patrzyła na dom, tłumaczyła sobie, że nic się nie dzieje, że nie ma się czym martwić. A jednak... Tuż za kręgiem światła znowu dostrzegła ruch, jakby coś skradało się w zaroślach. Z bijącym sercem wpatrywała się w mrok, powtarzała sobie, że jest tchórzem, że staje się podobna do wiecznie przerażonych idiotek, którymi tak gardzi, i wtedy znowu to zobaczyła. Coś lub ktoś zakrada się coraz bliżej. Coś się dzieje, i to coś złego. – Co, do cholery... Ciemna postać nagle puściła się biegiem, na płytach zadudniły kroki. Shana chciała krzyknąć, ale postać rzuciła się na nią z błyskiem w ciemnych oczach. Napastnik uderzył ją w brzuch z taką siłą, że się zatoczyła i wpadła tyłem do basenu. Łup. Uderzyła głową w obramowanie. W jej głowie eksplodował ból, niemal straciła przytomność, ale usiłowała zachować świadomość. Walczyć. Napastnik był na niej, w wodzie. Ręce w rękawiczkach otoczyły jej szyję, ściągały w dół. Przez taflę wody widziała twarz wykrzywioną gniewem, zniekształcone rysy. O Boże. Zna tę twarz. Ale nie mogła myśleć, nie mogła oddychać. Boże, pomocy. Błagam, ratunku, bo mnie zabije! Walczyła, szarpała się, usiłowała się odwrócić, przekręcić tak, żeby napastnik znalazł się

Posted in: Bez kategorii Tagged: michał piróg wzrost, zimny blond, biały lew,

Najczęściej czytane:

elly, zostały ...

85 zapakowane do piętrowego łóżka stojącego w dużym pokoju. Babcia miała własne duże łóżko z ciemnymi kotarami. Gdy nie spała, patrzyła przez fałdy materiału, gdy spała, słychać było jej chrapanie. Jednak tej nocy babcia nie zasunęła kotar. Leżała wsparta o poduszki i udawała, że śpi, ale oczy miała półprzymknięte. Nie chrapała, nie odzywała się; ogień w kominku wygasł i zrobiło się ciemno. Caitlyn dobrze wiedziała, że babcia nie śpi, i sama starała się nie zasnąć, w końcu jednak zmorzył ją sen. A potem poczuła czyjąś dłoń na ramieniu i rękę obejmującą ją w pasie. Zaspana otworzyła jedno oko i zobaczyła babcię. Chciała coś powiedzieć, ale babcia przycisnęła kościsty palec do ust. - Nie obudź Kelly - powiedziała, a Caitlyn spojrzała na skotłowaną pościel siostry. Pokój oświetlało słabe światło księżyca i Caitlyn zobaczyła, że łóżko siostry jest puste. - Gdzie Kelly? - Ciii! Mówiłam, że masz być cicho. Bądź dobrą dziewczynką, Caitlyn - wyszeptała babcia, niosąc ją do swojego łóżka. - Babci jest zimno. - Rzuciła Caitlyn na łóżko, położyła się obok i zaciągnęła zasłony. Caitlyn zapłakała. - Kochanie, musisz być cicho. Nie wiesz, że jesteś ulubienicą babci? - Lodowata ręka odgarnęła jej włosy z twarzy. Lodowate usta pocałowały ją w czoło. - O tak, przysuń się bliżej. Ogrzejesz starą babcię... Teraz, prawie trzydzieści lat później, zatrzęsła się i odrzuciła babciny koc. Wstrętna stara kobieta z zimnymi oczami, zimnymi dłońmi i ciemnymi, zimnymi sekretami. - Tak, pamiętam tę kobietę. - Barman przyglądał się czarno-białej fotografii Caitlyn Bandeaux. Był krzepkim mężczyzną, miał na sobie koszulkę polo i luźne spodnie, w uchu błyszczał mu kolczyk, a siwiejący kucyk nie był w stanie odciągnąć uwagi od początków łysiny. Było wczesne popołudnie. Do tej szczęśliwej godziny, kiedy drinki sprzedawane są po niższych cenach, pozostało jeszcze piętnaście minut. Bar The Swamp świecił pustkami, jeśli nie liczyć wypchanych aligatorów, czapli, sztucznych żab i sumów zawieszonych u sufitu. Nad kontuarem wisiał kajak z wiosłami. Na ścianach kurzyły się kołowrotki wędkarskie i kapoki. W kącie za perkusją upchnięte były pulpity na nuty, wzmacniacze, kable, mikrofony i stołki. Przy automatach do gry dwóch stałych klientów sączyło piwo, a korytarzem prowadzącym do pozostałych sal i tylnego wyjścia przebiegał dzieciak, który nie wyglądał na dwadzieścia jeden lat. - Zapamiętałem ją, bo zamówiła dwa drinki naraz. Dwa różne, inaczej niż większość ludzi. Zaniosła je do tego stolika. - Wskazał na kanapę z przepikowanej czarnej skóry otoczoną lustrami, chwycił za ścierkę i przetarł blat. - Wydaje mi się, że zamówiła cosmopolitana i... martini. Tak. Usiadła tam i czekała na kogoś... tak mi się wydaje, że czekała na kogoś... siedziała tam, piła, paliła, spoglądała na drzwi lub w lustro... potem zrobiło się tłoczno i przestałem jej się przyglądać. Wyszła po jakimś czasie. Reed spojrzał na stolik. - Pamięta pan, o której godzinie przyjechała? Barman skrzywił się. Zaczął mocniej polerować dzwonek na kontuarze. 86 ... [Read more...]

– Okłamałaś mnie – umiesz strzelać.

– Ale... – Zrób to dla mnie. Póki nie wrócę, dobrze? – Czyli? ... [Read more...]

e, ale żaden z nich ...

nie był chevroletem impala. Zrezygnowany wrócił do Culver City przez Westwood i Beverly Hills. Zbliżał się już do motelu, gdy znowu zadzwonił jego telefon. Tym razem na wyświetlaczu nie widniał żaden ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 superksiazka.kalisz.pl

WordPress Theme by ThemeTaste