dała sie namówic na udział w tym przedsiewzieciu. - Marla
chciała, ¿ebym zaszła w cia¿e - ¿ebym poddała sie sztucznemu zapłodnieniu - a potem, kiedy ju¿ bedzie wiadomo, ¿e to chłopiec, ukryła sie gdzies i po rozwiazaniu oddała jej dziecko. - Bo¿e, jak strasznie to teraz brzmiało. - Marla miała nosic wkładki, takie jak aktorki w telewizji, przez szesc czy siedem miesiecy, najpierw mniejsze, potem wieksze, do czasu mojego rozwiazania. - A gdyby sie okazało, ¿e to dziewczynka? - spytał sceptycznie Nick. - To... to nie wchodziło w gre. Marla chciała, ¿ebym w takim wypadku przerwała cia¿e, ale nie zgodziłam sie na to. Powiedziałam, ¿e jesli to bedzie dziewczynka, zatrzymam ja. - Zni¿yła głos. - Tak bardzo chciałam sie odegrac na tej znienawidzonej, rozpuszczonej królewnie, ¿e nie zgodziłam sie te¿ na sztuczne zapłodnienie i oczywiscie podniosłam cene. - Skrzywiła sie na wspomnienie chwili, kiedy za¿adała wiecej pieniedzy za swój udział w tej farsie. 444 - Oczywiscie. - Twarz Nicka wygladała teraz jak granitowa maska. - Wiec spałas z jej me¿em i przehandlowałas swoje dziecko. - Niestety, tak to wygladało - przyznała i głos jej sie załamał. Łzy znowu napłyneły jej do oczu. Czuła sie okropnie winna, tak bardzo soba teraz gardziła. Jak mogła byc tak chciwa? Tak zimna? Tak zupełnie bez serca? Pocałowała pokryty puchem włosów czubek głowy syna. - Czułam, ¿e rzeczywiscie dopiekłam Marli. - Bo sypiałas z jej me¿em. - I zrobiłam cos, czego ona nie mogła ju¿ dokonac. Wydawało mi sie nawet, ¿e... ¿e Alex lubił chodzic ze mna do łó¿ka, ¿e czekał na to. Było w nim cos, jakis gniew, kiedy... kiedy mnie całował. Jakby... jakby te¿ chciał sie na niej odegrac. Oboje mielismy swoje powody, by chciec sie na niej zemscic, a w ka¿dym razie tak to wygladało. - Zadr¿ała, wspominajac noce spedzone w łó¿ku Aleksa Cahilla, satysfakcje, jaka odczuwała na mysl o tym, ¿e własnie kocha sie z me¿em swojej zepsutej, przyrodniej siostry, dume z tego, ¿e mo¿e dac mu to, czego Marla ju¿ nigdy mu nie da. Ani jemu, ani swojemu ojcu. W koncu pokonała siostre, była góra. - I zaszłas w cia¿e - stwierdził Nick chłodno. - Tak, po dwóch miesiacach. - Szybko zamrugała powiekami. -Mielismy szczescie. Gdy tylko było to mo¿liwe, zrobiłam test na okreslenie płci dziecka i voila, Conrad Amhurst doczekał sie wnuka. - Sukinsyn - mruknał Nick przez zacisniete zeby. Podszedł do okna i wyjrzał przez ¿aluzje. - Wiec zgodziłas sie na wszystko. - Miałam zamiar. Ale potem... kiedy poczułam to dziecko w sobie, kiedy zaczeło sie poruszac... Im dłu¿ej je nosiłam, im wiecej wiedziałam, tym trudniej było mi sie z tym pogodzic. Czułam, ¿e nie moge oddac własnego dziecka, nie moge go porzucic, tak jak mój ojciec porzucił mnie i... - Potrzasneła 445 głowa. Co za ironia. - Kiedy James przyszedł na swiat, po raz