pawel okraska
– Śledziła nas. Dowiedziała się wszystkiego o Richardzie i... o mnie. – Kate podniosła ze zgrozą ręce i zaczęła obmacywać swoją twarz, jakby chciała sprawdzić, czy jest prawdziwa. – Ona... ona zaczęła ubierać się i czesać tak jak ja. Zachowywać się jak ja. Żeby go przyciągnąć. Stała się taka jak ja, tylko młodsza i bardziej seksowna. I zupełnie wolna. – Nikt nie może się z tobą równać – rzekł czule Luke. – Mówię prawdę. Obserwowałem cię przez dziesięć lat. Przez moment tylko na niego patrzyła, a potem jej policzki poczerwieniały. – Teraz będzie najciekawsze – rzuciła szybko. Zaczęła mu opowiadać, czego dowiedziała się od Julianny na temat Johna Powersa. O tym, że zabił Richarda, matkę Julianny, a także dawnego kumpla z CIA, który opowiedział o nim dziewczynie. – I ty jej wierzysz? Przecież widać, że jest niezrównowaz˙ona. Podejrzewam, że naczytała się jakichś głupich... – Na początku nie wierzyłam, ale potem on zadzwonił. Powiedział... powiedział, że Emma musi zginąć. Luke spojrzał na nią w osłupieniu. – Tak właśnie powiedział? – Tak, ona i Julianna. To oczywiste, że chce je zabić. Ściga nas szaleniec, a do tego wyszkolony zabójca, które ma jeden cel: zabić Emmę i Juliannę, a jeśli wejdę mu w paradę, to także mnie... – Głos jej się załamał. – Nie powinnam była tu przyjeżdżać. Ty też nie jesteś bezpieczny. – Nie miałaś wyboru. – Miałam. Mogłam jechać dalej, ale bałam się i... chciałam poczuć się bezpiecznie. – Zaczęła płakać. – Tak mi przykro, że cię narażam. Wziął ją w ramiona i przez chwilę trzymał przy piersi. Kate oparła głowę na jego ramieniu. Po paru minutach uspokoiła się. – Nie zostaniemy tu długo – powiedziała, wycierając dłonią policzki. – Musimy jechać dalej. Powinnam tylko na spokojnie opracować plan ucieczki. – Możesz tu zostać, jak długo będziesz chciała. – Nie. – Potrząsnęła głową. – Nie chcę cię jeszcze bardziej mieszać w tę sprawę. Im szybciej pojedziemy, tym będziesz bezpieczniejszy. – Potrafię sam zatroszczyć się o siebie. Zastanawiam się tylko, co z tobą i z Emmą. Znów położyła głowę na jego ramieniu. Poczuł, jak bardzo Kate jest zmęczona. – Gdybym tylko mogła spokojnie pomyśleć – szepnęła. – Przecież musi być jakiś sposób, żeby pokonać Johna Powersa. Musi. Przytulił ją mocniej. – Rano – szepnął. – Porozmawiamy o tym rano. Obiecuję, że we dwoje na pewno coś wymyślimy. ROZDZIAŁ SZEŚĆDZIESIĄ- TY TRZECI Luke nie mógł zasnąć. Jeszcze długo po tym, jak pożegnał się z Kate, wpatrywał się w ekran komputera. Miał nadzieję, że pisanie pozwoli mu zapomnieć o Kate i jej sytuacji. Powieść zawsze pomagała mu oderwać się od świata i od tego, co działo się wokół. Ale nie dzisiaj, bo każdy wątek bladł przy opowieści Kate. Zniechęcony wyłączył komputer, wstał i podszedł do okna. Patrzył na ciemną ulicę, przypominając sobie wszystkie szczegóły jej historii. Wyglądało to tak, jakby Kate naczytała się za dużo jego książek. Jednak to nie była literatura, tylko prawdziwe życie. Życie Kate. Zaczął się o nią bać.