cokolwiek raz jeszcze wybrała numer komórki Diaza. Ku jej
zaskoczeniu Diaz odebrał telefon. - Gdzie byłeś? - prawie krzyknęła na niego, czując, jak czerwienieje jej twarz. Powiedziała to tak, jakby miała pełne prawo wiedzieć. Pomyślała nad tym przez chwilę i stwierdziła, że owszem, ma takie prawo. Byli przecież razem, a ona martwiła się o niego. Cisza trwała dokładnie trzy uderzenia serca. - Miałem zapytać cię o to samo. - Komórka mi się zepsuła, nie przyjmuje rozmów przychodzących. Ja mogę dzwonić, ale to wszystko. - Ja miałem wyłączoną komórkę. - Dlaczego? an43 337 - Nie chciałem, żeby dzwoniła. Tym razem to ona wyczekała chwilę, milcząc, choć miała ochotę walić głową o deskę rozdzielczą samochodu. Coś jej mówiło, że na ustach Diaza błąka się w tej chwili ów lekki, enigmatyczny uśmieszek. - Czemu nie? - spytała wreszcie. - Żeby nie przyciągać uwagi. Zatem śledził kogoś. - Dowiedziałeś się czegoś? - Tak, wielu nader ciekawych rzeczy. Gdzie jesteś? - W Juarez. Dlatego właśnie próbuję się do ciebie dodzwonić. Dostałam telefon, że tego wieczoru znajdę Pavona „Pod Granatową Świnią". - Znam tę dziurę. Nie ruszaj się z miejsca aż do mojego przyjazdu. Nie idź sama. - Nie jestem sama. Jest ze mną Rip Kosper. - Kosper? - jego głos nagle stężał. - Pamiętasz moich przyjaciół? Susannę i Ripa? - Ona jest w to zamieszana, Millo. Ona należy do grupy Uciekaj od niego, wracaj do El Paso! Zrób to zaraz! Kobieta w osłupieniu oderwała telefon od ucha i spojrzała na niego pustym, przerażonym wzrokiem. Minęła dobra chwila, zanim wzięła się w garść. - Co ty mówisz?! - Susanna. To ona ustawiła porwanie Justina. Najprawdopodobniej tkwi również po szyję w handlu organami. Jest an43 338 tam ktoś, kto zna się na profesjonalnym wycinaniu narządów. To musi być lekarz. Milla nie mogła otrząsnąć się z szoku. Susanna? To jakiś absurd. Susanna była jej przyjaciółką! Odbierała poród Justina, przez wszystkie kolejne lata była obok, zawsze gotowa zaoferować wsparcie i szczerą przyjaźń. Zawsze była na bieżąco, wypytywała Millę szczegółowo o postępy w szukaniu porywaczy. Milla oddychała ciężko. Zrobiło jej się słabo, nabrała powietrza i wstrzymała oddech, zaciskając mocno oczy. - Millo? - zapytał Rip zdenerwowanym tonem. - Wszystko w porządku?