Wymienili spojrzenia.
- Nie. - Nie. Przez chwilę panowało milczenie. - Wielki Boże! - jęknął nieswoim głosem Jeremy, a Jessica spojrzała na niego z niepokojem. - O co chodzi? - Ona teraz stanie się jedną z nich! Nancy jęknęła również. - To prawda, Mary będzie wampirem! - Słuchajcie, czasami uznajemy za prawdę to, w co chcemy wierzyć... - Nie wciskaj nam żadnej psychologicznej gadki - ostrzegł gniewnie Jeremy. RS 144 - Wcale nie zamierzam. Chodzi mi o to, że jeśli w coś wierzycie, to w waszym życiu staje się to prawdą. Załóżmy więc, że wampiry istnieją. Zróbcie listę sposobów, jak z nimi walczyć. Wyglądali na zbitych z tropu. - Czosnek? - spytała niepewnie Nancy. - Na przykład. Jesteście wierzący? - Ja jestem katolikiem - rzekł Jeremy. - Ja należę do metodystów. Mary też należała. - W takim razie potrzebne będą wam duże srebrne krzyże. - A gdyby Mary była Żydówką? - spytała sceptycznie Nancy. - Wtedy doradziłabym wielką srebrną Gwiazdę Dawida. - Ponieważ wierzyłabym, że to powstrzyma Mary, tak? Ponownie Jessica najpierw starannie przemyślała swoją wypowiedź. - Ujmijmy to tak... Istnieje najwyższa istota, dla wygody powiedzmy, że to jest „on". On jest samym dobrem. Ale istnieje także skończone zło i ono toczy z dobrem odwieczną walkę. Zakładamy, że wy dwoje jesteście z natury dobrzy, zaś to coś, co zabiło Mary, jest złe, dlatego też jako reprezentanci dobra musicie walczyć ze złem. - Za pomocą czosnku? - Za pomocą tego, co uznacie za skuteczne - stwierdziła stanowczo Jessica, przede wszystkim starając się wlać w nich wiarę, że mogą coś zrobić, nie muszą czekać jak bezwolne ofiary. Udało jej się, gdyż Nancy spytała: - To co teraz? RS 145 - Wracajcie do akademika, zabierzcie wszystko, co jest wam potrzebne i wracajcie tutaj, a ja w tym czasie przygotuję gabinet. Nikt nie będzie wiedział, że tu jesteście. - Uśmiechnęła się niewesoło. - Postąpimy dokładnie według tradycyjnych zaleceń. Nikogo tu nie zapraszajcie. - Prawda, wampir nie może gdzieś wejść, dopóki nie zostanie zaproszony - przypomniała sobie nagle Nancy. - Potrzebne nam krzyże i woda święcona - dodał Jeremy. - Słusznie. Zadbam o to i w ogóle o wszystko, dzięki czemu będziecie mogli spać spokojnie. - Ja już chyba nigdy nie zasnę - odparł głucho Jeremy, zaś Jessica uścisnęła jego dłoń. - Gdybym mogła coś zrobić, żeby było ci lżej... Ale żałoba jest konieczna, musisz przejść wszystkie jej stadia i żyć dalej. Pomyśl o