Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/superksiazka.kalisz.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/superksiazka.kalisz.pl/paka.php on line 5
Dotknęła jego rękawa i zaraz, zmieszana, cofnęła rękę.

Dotknęła jego rękawa i zaraz, zmieszana, cofnęła rękę.

  • Justyn

Dotknęła jego rękawa i zaraz, zmieszana, cofnęła rękę.

24 January 2021 by Justyn

- Wiem, jak bardzo był ci drogi. Wiem, że... chciałeś go dostać. - Skąd wiesz? Czyżbyś czytała w ludzkich myślach? - Nie muszę. - Odwróciła na moment oczy. - Tego dnia, kiedy zawiozłeś mnie na River Road, widziałam to w twojej twarzy. Widziałam też, z jaką miną wysłuchałeś dzisiaj testamentu. Za dużo widziała. O wiele za dużo. Jak zawsze. Z trudem przełknął ślinę. Wzruszył ramionami, udając obojętność. - Ty lepiej zadbasz o ten dom, więc wszystko w porządku. Winda zatrzymała się na parterze. Przeszli przez wyłożony zielonym marmurem hol i stanęli na chodniku przed wejściem. - Coś mnie jednak w tym zastanawia... - odezwała się Gloria, bardziej do siebie niż do Santosa. - O co chodzi? - Wiele lat temu moja matka spłaciła długi hotelu z jakichś rodzinnych zasobów. Wtedy nic nie wiedziałam o zadłużeniu. Dowiedziałam się dopiero, kiedy zaczęłam prowadzić St. Charles. Chodziło o dużą sumę. Nie poddawałam w wątpliwość wersji matki, w końcu pochodzę z zamożnej rodziny, ale... - Ale jedyną rodziną Hope była Lily. - Właśnie. - Pochyliła głowę w zamyśleniu. - Skąd zatem matka wzięła te pieniądze? Santos zmarszczył brwi. - Ile dokładnie wynosiła ta suma? - Mogę to sprawdzić. - Gloria zmarszczyła brwi, starając się przypomnieć sobie szczegóły. - Na pewno kilkaset tysięcy dolarów. Czterysta... Nie, raczej pięćset. Pięćset tysięcy dolarów. Suma, która pozwala całkiem wygodnie żyć z samych odsetek. - Kiedy to było? - zapytał. - Pamiętasz? - Dziesięć, prawie jedenaście lat temu. Tego roku, kiedy... - Zarumieniła się i odwróciła głowę. - Tego roku, kiedy zginął ojciec. A więc w 1984. Poznał wtedy Glorię. Dowiedział się, że Lily była matką Hope. Tego też roku Lily ni stąd, ni zowąd zaczęła mieć kłopoty finansowe. Zmarszczył czoło. Aż do końca sama zajmowała się swoimi finansami. Nie zadawał jej żadnych pytań, nie próbował wnikać, ile ma na koncie. To były jej sprawy. A jednak dziwne mu się zdawało, że aż do tamtego roku Lily sprawiała wrażenie więcej niż zamożnej. Nie martwiła się o budżet i pozwalała sobie na wszelkie zachcianki. I oto raptem, właśnie w osiemdziesiątym czwartym, wszystko uległo radykalnej zmianie. Zauważył to kilka miesięcy po zerwaniu z Glorią. Lily zaczęła obliczać starannie swoje wydatki, przestała przekazywać pieniądze na cele dobroczynne, zrezygnowała z luksusów, jak jadanie poza domem czy najlepsza kosmetyczka w mieście. Powoli zaczynał rozumieć. Lily kosztem własnego dostatku wspomogła córkę. Przecież on sam dostarczał tajemnicze przesyłki Hope St. Germaine. Po zdradzie Glorii zapomniał o wszystkim, ale też był niemal pewien, że przekazywał wówczas pieniądze. Jeżeli tak, to w jaki sposób rewanżowała się Hope? Czym? Kartką z podziękowaniem? A może czymś więcej? - Co ci jest, Santos? Dziwnie wyglądasz? Ocknął się z zadumy, rzucił Glorii krótkie spojrzenie i pokręcił głową. - Zamyśliłem się. - Zmusił się do obojętnego uśmiechu. - To był bardzo długi poranek. Pchnął jedno skrzydło szklanych drzwi i przepuścił ją przed sobą. Zaczęło mżyć. Santos podniósł kołnierz marynarki. - Gdzie zaparkowałaś? - Za skrzyżowaniem. - Ja tutaj. Podwieźć cię? Po chwili wahania pokręciła głową. - Dzięki, to niedaleko. - Skoro tak, pożegnam cię. - Oczywiście. Odwrócił się jeszcze, słysząc, że go woła. - Jak myślisz - spytała - skąd moja matka miała pieniądze? Uśmiechnął się w duchu. Właśnie zamierzał to wyjaśnić. Wzruszył ramionami, nie dając poznać, o czym myśli. - Nie mam pojęcia, Glorio. Dlaczego nie zapytasz jej wprost? ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY CZWARTY Hope przypatrywała się Santosowi z narastającą odrazą. Lustrowała go z zimnym uśmieszkiem, nie próbując nawet ukrywać uczuć, jakie do niego żywi. - Czym mogę służyć, detektywie? - zapytała. - Rozumiem, że jest pan tutaj służbowo? Uniósł brwi, kąciki warg zadrżały mu z rozbawienia. - Tak zaanonsowała mnie gospodyni? Nie mam pojęcia, jak na to wpadła. Z przykrością muszę powiedzieć, że nie. Moja wizyta ma charakter całkowicie prywatny. Zesztywniała. Ten ton przewagi w jego głosie, to widoczne rozbawienie... Nie namyślając się długo, wskazała mu drzwi. - W takim razie proszę wyjść. - Nie wydaje mi się, żeby naprawdę pani tego chciała. - Nieproszony, postąpił kilka kroków i rozejrzał się z ciekawością. - Miła chatka. Hope zacisnęła dłonie. Pomyśleć, że musi go znosić tylko dlatego, że jest oficerem policji. W przeciwnym razie mogłaby go... - Nie mam panu nic do powiedzenia - wycedziła. - Zobaczymy. - Zajrzał jej w oczy, spoważniał. - Wiem o czymś, co na pewno panią zainteresuje. - Wątpię, czy cokolwiek, co pan ma do powiedzenia, może mnie zainteresować. - Splotła ręce na piersiach. - Ale skoro pan nalega, daję panu minutę.

Posted in: Bez kategorii Tagged: bukiety urodzinowe dla mężczyzn, małgorzata rozenek dawniej, obcięcia długie włosy,

Najczęściej czytane:

isząc ...

Karolowi, że ma na niego nie czekać, po czym wybiegł na ulicę, zaczynając śledzić swojego księcia. Rozdział drugi ... [Read more...]

Nie. Tylko nie to!

Ten jej ufny wzrok. Niewinny uśmiech. Nieśmiałe pocałunki. Prośba, żeby potraktował ją ostrożnie. I własna, instynktowna czułość, jakby jego ciało znało prawdę, niedostępną zblazowanemu umysłowi. Dziewica! O Chryste! . ... [Read more...]

Blondyn ...

prawie że podskoczył odwracając głowę w tamtą stronę. Zamarł, spoglądając tępo na czwórkę mężczyzn. - No! Tu pracuje ta pipka! – zawołał jeden z chłopaków, wtaczając się do wnętrza ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 superksiazka.kalisz.pl

WordPress Theme by ThemeTaste